ebu w Amerykach

wtorek, 13 września 2011

Gra w ¨cieplo zimno¨

Wenezuela to cieply kraj. Temperatury na codzien siegaja tu 40 stopni.  Dotarly do mnie wiesci, ze w Polsce tez slupek rteci pokazal 40 stopni... raz. Caly jeden dzien wenezuelskiego ciepelka. Jestem przekonana, ze ten jeden dzien byl gorszy do zniesienia niz wszystkie moje dotychczasowe dni w Wenezueli. Czesciej odczuwam dyskomfort z powodu chlodu niz goraca. A to za sprawa wszechobecnej klimatyzacji. Mam wrazenie, ze jedynie otwarta przestrzen nie jest zaopatrzona w sprzet chlodzacy. Jak mam odczuc upal skoro nie spedzam wiecej niz 15 minut na swiezym powietrzu? Z klimatyzowanego mieszkania przechodze do klimatyzowanego samochodu, z klimatyzowanego samochodu do klimatyzowanego budynku szkoly, centrum handlowego, biura podrozy czy jakiegokolwiek innego budynku. Kazdy sklep, apteka, bank czy bar sa klimatyzowane. To niemalze niezbedny element kazdego pomieszczenia. Roznice temperatur sa niewiarygodne. Kazdy okularnik zna efekt zaparowanych szkiel gdy zimowa pora wchodzi do cieplego, ogrzanego pomieszczenia. Ja obserwuje ten sam efekt wysiadajac z klimatyzowanego samochodu o dowolnej porze dnia lub nocy. Nadal jednak korzystam z lekkich ciuszkow, ktore przywiozlam ze soba przekonana o niewyobrazalnych upalach. Postanowilam marnowac sil na ´wtopienie sie w tlum´poniewaz wysilki tego typu z gory skazane sa na porazke. Bardzo prawdopodobne, ze jestem jedyna naturalna blondynka o jasnej karnacji w miescie. Nie ukrywam, ze cieszy mnie to, biorac pod uwage moja wewnetrzna potrzebe oryginalnosci. Tymbardziej nie przejmuje sie swoja innoscia gdy pojawiam sie na miescie ubrana w spodnice lub sukienke na ramiaczka podczas gdy 99% plci zenskiej nosi dlugie spodnie, zakiety, koszule a nawet sweterki z dlugim rekawem. Zwalaja mnie z nog czarne dzinsy i zakryte ciemne buty przy temperaturze 40 stopni. Ot takie drobne roznice wynikajace z odmiennej perspektywy spojrzenia. Poczucie ciepla jest zatem wartoscia calkowicie wzgledna.

Komentarze (1):

Blogger woooow pisze...

przeczytałam, zazdroszczę i podziwiam talent pisarski... wszystko płynie :) czekam na więcej.
ściskam.
etka

21 września 2011 11:55  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna